Jaunty Blueberries on Facebook
Kontrowersje
Na naszym rodzimym gruncie reborning na wstępie został okryty niesławą, moim zdaniem wynikającą z niezrozumienia celu, w jakim reborny powstają. Skromnym, ale i tak jednym z obszerniejszych, materiałem jest fragment programu Dzień Dobry TVN. Do studia zaproszono dwie osoby, z których żadna nie jest osobą związaną z rebornem, ani nawet kolekcjonerem, obie Panie o tej sztuce jedynie słyszały lub czytały. Wiele padających tam informacji jest wprowadzaniem widza w błąd, a sam program przyczynił się do rozprzestrzenienia fali mitów. W związku z tym, że to chyba najpoważniejszy i najszerzej rozpowszechniony materiał publicystyczny z zakresu reborningu w Polsce, postanowiłam, że to on będzie podstawą do obalania tych właśnie mitów.
W programie padło kilka powodów, dla których rzekomo są tworzone i kupowane lalki reborn. Z tego co zauważyłam, swoją wiedzę Panie czerpią z for internetowych, które zdecydowanie nie są obiektywnym źródłem, niemniej jednak przyjmę ten punkt widzenia i zajmę się przedstawionymi "funkcjami" po kolei:

  1. kolekcjonowanie - oczywiście, zgadzam się! Ludzie z zamiłowaniem do dzieci, artyści widzący siebie nie przy sztaludze, a tchnącego życie w zwykły winyl oraz Ci, którym przyjemność sprawia patrzenie czy trzymanie dzieciaczków, które przecież tak szybko rosną... Pani psycholog jednak uznała, że taka kolekcja jest "niepokojąca" i zasugerowała, że twórcy lalek reborn z punktu psychologicznego odbiegają od normy.

  2. edukacja - kompletne nieporozumienie. Pomylono lalki reborn z popularnymi na zachodzie lalkami "treningowymi" dla młodzieży. Te drugie, wyposażone w chipy elektroniczne predestynujące zachowanie (płacz z nudów, śmiech, "mokrą pieluszkę", kolki itd.) lalek, rejestrują poczynania nastolatków. Mają za zadanie uświadamiać 15-16 latkom, że dziecko to nie zabawka, a człowiek wymagający nieustannej uwagi i zachęcić do stosowania antykoncepcji. Reborn NIE są lalkami funkcyjnymi, wobec czego ich funkcja edukacyjna jest znikoma.

  3. przygotowanie starszego dziecka do narodzin młodszego rodzeństwa - absolutnie NIE! Lalki reborn są zbyt delikatne, by mogły trafić w ręce kilkulatka i to powinien być wystarczający argument. Zgadzam się i z punktem widzenia przedstawionym w programie, tak łudząco podobna do żywego dziecka zabawka może zafałszować obraz noworodka w domu i wręcz utrudnić starszakowi przyjęcie nowego domownika.

  4. "terapia" po stracie dziecka - po części zgadzam się, iż pamiątkowa lalka reborn po stracie może być niebezpieczna, gdyż nie pozwala pogodzić się ze śmiercią ukochanego dziecka. Podkreślam jednak, MOŻE być, ale nie musi, czasami naprawdę pomaga stopniowo wrócić do równowagi i odzyskać spokój.
    Znam historię rodziny, w której dzidziuś urodził się w 28 tygodniu ciąży. Walczył o życie przez 4 tygodnie, ale w końcu zabrakło mu sił. Po jego śmierci rodzina załamała się. Dom, mimo że pełen dzieci jakby opustoszał, domownicy w ogóle przestali rozmawiać zatracając się w tęsknocie. O pomoc zwrócili się do jednak z artystek, którą wzruszyła ich historia i po wielu prośbach wykonała specjalny model, idealnie odwzorowujący zmarłego synka. Wraz z przybyciem lalki do domu wróciło i życie, nad malutkim, winylowym modelem dzielili się swoim bólem, żalem, ale i pięknymi wspomnieniami, a przede wszystkim miłością. Po pewnym czasie byli gotowi, by złożyć kołyskę do pudełka, a paczki z ubrankami wynieść do piwnicy. Lala została, w specjalnie przygotowanej dla niej gablocie, jako przypomnienie jak kruche i ulotne jest życie.

  5. niezobowiązujące "macierzyństwo" - szczerze mówiąc mocno się zdziwiłam. Podobno reborny kupują spełnione zawodowo bizneswoman, które boją się nawet obowiązków związanych ze zwierzakiem, a co dopiero z dzieckiem. Zaspokajają więc swój instynkt macierzyński i sprawiają, że są postrzegane przez społeczeństwo jako matki właśnie z pomocą lalek reborn. Przebierają je, tulą, wożą w fotelikach samochodowych i wychodzą na spacer z wózkiem. Dodatkowo u takich osób reborny mają budzić uśpione predyspozycje do zaburzeń psychicznych. Jak się interesuję reborningiem od kilku lat, tak jeszcze nigdy nie słyszałam o takim "zastosowaniu".


Nazywanie wynalazcy ojcem wynalazku jest na porządku dziennym, jak najbardziej normalne, a artystki rebornu matką takiej lalki jest postrzegane jako chore.
Przytoczę też przykład podany przez Yeterllen, moim zdaniem bardzo trafny: w modelarstwie samochodowym im model bardziej szczegółowy i podobny do oryginału, tym lepszy i wyżej jest ceniony. Dlaczego więc reborn im bardziej realistyczny, tym bardziej ludzi przeraża? Pozostawiam do rozważenia.