Jaunty Blueberries on Facebook
  • Obecnie przeglądasz:
  • O mnie
O mnie
Moja przygoda z lalkami nie ma początku, lale-niemowlaki w przeróżnych formach były przy mnie od zawsze, jako naturalna konsekwencja fascynacji małymi dziećmi. Przeszły ze mną przez świat dziecięcy, towarzyszyły w dorastaniu i tak już zostało obu stronom, tylko z czasem zabawki przybrały formę rebornów, które szturmem podbiły moje serce. Reborning jest moją prawdziwą Pasją.

W 2005 roku szukając zabawek Zapf Creation z niedostępnych w Polsce kolekcji, przypadkiem natrafiłam na niemiecką stronę zajmującą się artykułami do tworzenia lal reborn; zobaczyłam zdjęcia gotowych prac i… Zachwyciłam się. Pamiętam tylko niemożność wypuszczenia nieświadomie zaczerpniętego powietrza oraz zapach Bożego Narodzenia. Tamtego Bożego Narodzenia, które spędziłam przed monitorem, pochłaniając wzrokiem każde zdjęcie i opis. Zostałam zarażona wirusem Pasji, na którego jeszcze nie wynaleziono lekarstwa.

Początkowo tylko kolekcjonowałam lalki reborn, godzinami przesiadując na stronach im poświęconym, wertując liczone w tysiącach oferty w sieci, szukając, porównując, rozmawiając z artystami, zdobywając coraz większą wiedzę. W pewnym momencie przestało mi to wystarczać, coś wierciło mnie od środka, bardzo chciało się wydostać, aż w końcu pękło i wykrzyczało „Dziewczyno, nad czym się zastanawiasz, zabierz się do tej pracy, to jest to, co kochasz!”. Tak, nakrzyczała na mnie własna pasja, jednak nie załagodziła obaw. Wszystkie produkty miałam w wirtualnym koszyku już na długo wcześniej, tylko brakowało odwagi, by podejść do kasy: efekt niepewny, a koszt bardzo wysoki…

Na szczęście w końcu przekonałam się, że jeśli nie spróbuję to nigdy się nie dowiem czy reborning jest dla mnie. Oto dwukrotnie kliknęłam guzik kupna, by stać się posiadaczką Wyprawki Młodego Rebornera, czyli zestawu wszelkich produktów potrzebnych do wprowadzenia w życie Pasji- wykonania pierwszej lali kompletną techniką rebornu.

Początki okazały się trudne, pierwsze lale malowałam od początku po kilka, czasem nawet kilkanaście razy, jeden nieostrożny ruch ręką potrafił zniweczyć godziny pracy. Z każdą jedną jednak szło mi coraz sprawniej, odkrywałam nowe techniki, znajdowałam nowe narzędzia do pracy, które pomogły mi uzyskać pożądane efekty. Małymi kroczkami ciągle posuwam się naprzód, by każda kolejna praca była piękniejsza i doskonalsza od poprzedniej.